Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Niezwykła historia fajki z okolic Wolsztyna

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Nietuzinkowe są dzieje pewnych drobnych przedmiotów, towarzyszących człowiekowi przez długie lata jego życia. Dotyczy to nie tylko wyrobów wykonanych z materiałów trwałych - kamienia bądź metalu, ale nawet pozornie słabego papieru - bywa, że przechowującego zapisane czyjąś ręka słowa przez wieki, przekazującego kolejnym pokoleniom wiedzę o dawno minionych dekadach.
Niezwykła historia fajki  z okolic  Wolsztyna

Niezwykła historia fajki  z okolic  Wolsztyna
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Niezwykła historia fajki  z okolic  Wolsztyna
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Niezwykła historia fajki  z okolic  Wolsztyna
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Zarówno wielkie jak i zupełnie małe znaleziska potrafią też w głęboki sposób poruszyć wyobraźnię współczesnych ludzi, wywołując w nich coraz rzadszą dzisiaj refleksję nad nieuchronnością przemijania każdego z nas.

Przed ponad trzydziestu laty jedna ze starszoharcerskich drużyn bolesławieckich obozowała w pobliżu Wolsztyna i Babimostu, między innymi pogłębiając tam swoją wiedzę o dziejach najnowszych poznawanych okolic. Harcerze poszukiwali w terenie śladów dokładnego przebiegu byłej granicy państwowej Polski z III Rzeszą. Mimo usunięcia niemal wszystkich pozostałości urządzeń, takich jak w słupy czy inne oznaczenia, można było jednak znaleźć zachowane rowy przeciwczołgowe i resztki obronnych budowli ziemnych.

Starsi mieszkańcy okolicy pokazali też w Wolsztynie niewielki dom, stojący przy głównej ulicy niedaleko mostu drogowego. Saperzy polscy tuż przed samą agresją niemiecką umieścili w nim urządzenia detonujące za pomocą zamaskowanych przewodów materiał wybuchowy, który z chwilą rozpoczęcia wojny miał wysadzić ową przeprawę nad ciekiem, łączącym pobliskie jeziora. Tak miano utrudnić wykorzystanie szosy Babimost - Wolsztyn. Nasi żołnierze dokonali tego wczesnym rankiem 1 września 1939 roku, stalowe przęsło z hukiem wyleciało w powietrze - po czym wchodzące w skład Armii Poznań oddziały Wojska Polskiego wycofały się z tego rejonu. Niemcy do Wolsztyna wkroczyli 7 września 1939 roku.

Po minionych dekadach z mułu rzecznego ciągle jeszcze wystawały resztki dawnej konstrukcji, widoczne przy zarośniętym pokrzywami brzegu. Dla tropicieli historii wszystko to było fascynujące, jednak najciekawszym obiektem miały okazać się zagubione w pobliskim lesie ruiny niewielkiej leśniczówki, zniszczonej jeszcze w czasie powstania wielkopolskiego.

Otoczona nikłymi śladami okopów niewielka sterta cegieł i ziemi przemieszanej z popiołem kryła resztki sprzętów domowych i stopione grudy szkła oraz porozrywane łuski karabinowe. W wilgotnym gruncie znaleziono też wykonany z jakiegoś twardego drewna cybuch i resztki zbutwiałej główki fajki, a właściwie mosiężne jej okucie z otwieranym wieczkiem. Delikatne wymycie znaleziska ujawniło na cybuchu zarysy wyrzeźbionych inicjałów.

Po kilku dniach gromadzenia wiedzy o terenie na wieczorne ognisko zaproszono wiekowego mieszkańca pobliskiej miejscowości, który bardzo chętnie i ciekawie opowiadał o swojej okolicy. Kiedy późno w nocy zaciekawieni harcerze zaczęli zadawać pytania, doszło również do rozmowy na temat opisanych wcześniej ruin gajówki. Staruszek znał to miejsce doskonale, dziwnym zbiegiem okoliczności tam bowiem kiedyś leśniczym był jego dziadek, więc jako dziecko przyjeżdżał często do niego w odwiedziny z matką. Bardzo lubił obserwować, jak leśnik pieczołowicie czyścił, a następnie powoli nabijał fajkę tytoniem, dokładnie ubijając zawartość główki.

Gdy w 1918 roku wybuchły walki przeciwko Republice Weimarskiej, w trakcie przemarszu oddziałku powstańców wielkopolskich zostali oni w styczniu 1919 roku zaatakowani przez wroga podczas chwilowego pobytu w leśniczówce. Rozgorzał zacięty bój. Bardzo przydały się wtedy wykopane wcześniej okopy, opasujące budynek. Wkrótce stanął on w płomieniach, pochłaniających cały dobytek. Polscy powstańcy ruszyli do Wolsztyna, zajmując miasto 5 stycznia. Dymiące zgliszcza z wybuchającymi od czasu do czasu porzuconymi nabojami zmyliły Niemców, ci nie próbowali podejść do samych ruin leśniczówki.

Leśniczy przed śmiercią opowiedział swoim bliskim o bitwie, której był wtedy nie tylko naocznym świadkiem, ale także uczestnikiem. W okresie międzywojennym nie odbudowano już zniszczonych zabudowań leśniczówki, przyroda zakryła ich ruiny gęstym kobiercem traw, pokrzyw i krzewów. Tylko rosnące jak dawniej potężne drzewa wyznaczały zapomniany dziedziniec, położenie bramy wjazdowej i miejsce, gdzie niegdyś stała ława, na której siadywał ze swoim wnukiem dziadek.

Wykopany fragment fajki okazał się przedmiotem zapamiętanym z dzieciństwa przez gościa obozu bolesławieckich harcerzy. Oglądał go ze wzruszeniem. Z radością podarował też go znalazcom, by przypominała im nie tylko o tym niezwykłym zbiegu okoliczności, ale też o ludziach, walczących o polskość tej ziemi.

Dzisiaj zaśniedziałe okucie leży wśród innych cennych pamiątek z dawnych obozów, przypomina wspaniałą kartę dziejów naszej Ojczyzny – Powstanie Wielkopolskie.


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Piątek 29 marca 2024
Imieniny
Marka, Wiktoryny, Zenona

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


otogora.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl